Jak posmarujesz, tak pojedziesz - Masło

Jak posmarujesz, tak pojedziesz - Masło
Na śniadanie bułeczka, obowiązkowo z masłem – mówi pani Edyta, stała klientka niewielkich delikatesów w jednej z zielonogórskich dzielnic. Większość z nas tradycyjnie używa masła do smarowania pieczywa. I nie przypuszcza, że w pamiętającej puste półki PRL, wolnorynkowej obecnie Polsce, można mieć problem z kupnem tak podstawowego produktu, jak PRAWDZIWE masło.

Kto z nas sprawdza, w czym zatopimy nóż następnego poranka przy śniadaniu, wrzucając do koszyka kostkę z napisem „Masło”? Chyba nikt, a jeśli już, to jest to znikomy odsetek społeczeństwa. A sprawdzać trzeba, bowiem okazuje się, że coraz częściej producenci masła oszukują klientów, proponując różne mieszanki z dodatkami olejów roślinnych. Przekonują, że wytwarzane przez nich masło jest „prawdziwe”, „bez dodatków”, „naturalne”. Ale ani nazwa, ani opakowanie, ani nawet wyższa cena nie dają gwarancji, że nie jesteśmy wprowadzani w błąd. A jesteśmy, bo to co kupujemy, najczęściej jest mieszanką tłuszczową. Tłuszcz mleczny w większym
lub mniejszym stopniu zastąpiony został w nich tłuszczem roślinnym, o czym najwyraźniej zapomnieli poinformować nas producenci. Takich zapominalskich wytwórców karze UOKiK. Zakładowi „Sobik” nakazał zaniechania praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów, polegającej m.in. na wprowadzającym w błąd oznakowaniu produktu mleczno tłuszczowego „Extra Górskie”. Szata graficzna tego produktu (skopki z mlekiem, krowa, kolorystyka) jest do złudzenia podobna do opakowania masła ekstra.

Masło maślane, czyli co to takiego?
Zgodnie z prawem, produkt spożywczy nazywany „masłem” to produkt, który zawiera wyłącznie tłuszcz mleczny w ilości co najmniej 80 proc. lub złożony produkt, którego zasadniczym składnikiem jest mleko lub jego przetwory, a zawartość tłuszczu mlecznego jest nie mniejsza niż 75 proc. Mało tego, przepisy prawne jasno określają, że żaden ze składników wprowadzonych do masła w procesie produkcji nie może zastępować składników mleka. – Produkt nazywany masłem nie może zawierać żadnych domieszek olejów roślinnych – mówi Marek Murawski, kierownik Zespołu Technologii, Jakości Surowca i Produktu z Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich
– W Polsce najbardziej popularne jest masło ekstra, możemy kupić także masło delikatesowe, a dawniej można było dostać masło stołowe i wyborowe. Masło ekstra ma subtelny smak i aromat – dodaje Marek Murawski. Mówi, że sam jest wielkim fanem masła, a jego 90-letnia mama smaruje chleb świeżym masełkiem aż na pół palca!

Jak cię widzą, tak cię piszą

Opakowanie spełnia w obecnych czasach wiele zadań. Jego funkcja marketingowa staje się szczególnie dobrze widoczna na półce sklepowej, gdzie ma szansę zaważyć na wyborze kupujących. Absolutną koniecznością, docenianą przez konsumentów, która musi znaleźć się na opakowaniu, jest informacja o składzie, dacie przydatności, ilości produktu, zasadach stosowania. Dlaczego więc, żeby wyszukać prawdziwe masło w gąszczu propozycji, trzeba przestudiować dokładnie całe opakowanie?
Żeby nie czuli się jak pączek w maśle
Jakie sankcje czekają nieuczciwych producentów? Zapytaliśmy o to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – UOKiK w takich przypadkach nakazać może zaniechanie stosowania praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów – mówi Konrad Gruner, pracownik Biura Prasowego UOKiK. – Jeśli producent nie ustosunkuje się do nakazu, nakładamy na niego karę pieniężną – podkreśla Konrad Gruner. – Obecnie czeka na podpis prezydenta nowy projekt ustawy o ochronie konkurencji i konsumenta, zgodnie z którym nieuczciwy przedsiębiorca od razu będzie obarczany kara pieniężną – dodaje. Przedsiębiorstwo „Jagr” zostało ukarane przez UOKiK za nieoznaczanie nazwy handlowej produktów „Ekstra Śmietankowy” oraz „Dobry Śmietankowy” w miejscu widocznym dla konsumenta w taki sposób, aby informacje te były łatwo dostrzegalne i wyraźnie czytelne.

Celtowie też ubijali
Masło wytwarzane było od wieków. Wiadomo, że już 3,5 tysiąca lat przed naszą erą ludzie ubijali masło w specjalnie do tego przeznaczonych maselnicach. Metodę otrzymywania masła z mleka znali także Celtowie, Wikingowie i Normanowie. Pytanie nasuwa się samo: dlaczego więc w XXI wieku nie potrafimy ubić prawdziwego masła?